Rozmowa z trenerem głównym Panthers Wrocław, Valem Gunnem
,Do Wrocławia zawitał dopiero w styczniu, ale pracę w Panthers rozpoczął już kilka miesięcy wcześniej. Skompletował trenerski sztab, zadbał o zawodników z importu, koordynował przygotowania drużyny na siłowni. A czego można się spodziewać po Panterach w nadchodzącym sezonie? – Ofensywa będzie szybsza, obrona stanie się niebezpieczna. Nasi gracze na pewno będą odpowiednio przygotowani do gry, a oglądanie ich na boisku powinno być bardzo przyjemne – mówi Val Gunn, który nie zajmuje się jedynie trenerką. W wolnych chwilach tworzy… książki fantasy!

Sześć lat temu był Pan trenerem futbolistów Devils Wrocław, którzy rozgrywki PLFA zakończyli na półfinale. Jak Pan wspomina tamten sezon?
VAL GUNN: – To był rok ewolucji. Diabły osiągnęły najlepszy wynik w sezonie zasadniczym, a to przecież Giganci byli głębszym, bardziej utalentowanym zespołem, podobnie jak Seahawks. My natomiast mieliśmy fantastyczną grupę graczy z importu. Pech chciał, że nasi trzej najważniejsi zawodnicy z ofensywy odnieśli bardzo niefortunne obrażenia w ostatnim meczu fazy zasadniczej. To bardzo wpłynęło na naszą postawę i okazało się przyczyną odpadnięcia w półfinale.
Jak wiele zmieniło się we wrocławskim futbolu od tamtego czasu?
– Odkąd wyjechałem stąd w 2013 roku, zarówno miasto, jak i klub niesamowicie się rozrosły. Wrocław jako Europejska Stolica Kultury oraz miasto gospodarz The World Games 2017, dzięki tym tytułom uzyskał dla swojej społeczności wiele korzyści. Z kolei przebudowa stadionu i połączenie Devils i Giants w jeden klub, miało kluczowe znaczenie dla długoterminowego rozwoju i sukcesu Panthers.
Przywitały Pana jakieś znajome twarze z Devils?
– Tak! Kilka, zarówno z Devils, jak i Giants. Wspomnieć muszę o kilku ówczesnych juniorach, którzy teraz stanowią o sile seniorskiej drużyny. Bardzo miło jest widzieć wszystkich ponownie.
Rozmawiał
ARKADIUSZ BARSKI
Więcej w aktualnym wydaniu "Słowa Sportowego".